Przedzieram się przez kurz i pajęczyny, pisząc palcem po wytartych okładkach starych ksiąg, popękanych ścianach…
Układam słowa, poplątane zdania…
Atakuje mnie zewsząd promieniowanie kosmosu… ― gorączkowy szum…
Rozpędzone cząsteczki bombardują membrany pulsujących uszu…
… wwiercają się do mózgu, wypalając dziury w labiryntach mrocznych korytarzy…
Niszczą strukturę
DNA
― rozpadającego się monstrum…
W kawałku rozbitego lustra
― jedyne oko straszliwie zdeformowanej twarzy…
Chrapliwy jęk ―
miesza się
― z warkotem…
Spomiędzy krzywych, popsutych,
olbrzymich zębów
― cieknie cuchnąca ślina…
Coś, jakby płacz,
przenika
martwe
przedmioty…
Z zakamarków nocy
wychodzą widma…
Przechodzą obojętnie
wśród mgielnych oparów…
… nie dotykają ziemi, nie patrzą…
***
https://www.youtube.com/watch?v=y31aoMhoDeQ
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Widzenia
W odmętach zasłon, w milczącej otchłani półmroku ćmy puszyścieją w przelocie. Uderzają skrzydłami. Drżą… W poszumie wiatru. W pogwizdywania...
-
Przytulam się do ścian pustego mieszkania… Noc rozświetlają jedynie zygzaki błyskawic… Szmer, szum… … samotność… Perlą się na szybach krople...
-
Śpij, kochanie. Śpij… Niech ci się przyśni wieczność… Lecz, cóż to jest wieczność? To tylko mgnienie. To tylko cisza rozpięta na skrzydłach ...
-
Wracam do siebie. Wracam do zapadliska czasu, w którym pulsuje nieustanna cisza. I wzbiera szum buzującej w uszach krwi. Wracam do siebie al...